Dzień wczorajszy. Czwartek. Przeżywam lekką euforię związaną z przyśpieszonym weekendem. Wieczorem idę z mężem na koncert Meli Koteluk. Lubię tą Panią bardzo, delikatną blondynka o mile zabarwionym głosie. Bilety trochę wyrwane z WCKowej paszczy lwa, już dawno zdobyte.
Salon – nasze życie w komplecie

Przedszkolny debiut
Pola wybrała sobie przedszkolną wyprawkę: bidon z „miałem” (czyt. kotem), plecak z „huhu” (czyt. sową) i kapcie z „ua aaa” (czyt. małpką). Cieszyła się na te moje opowieści o dzieciach i Paniach, które na nią czekają, które wymyślają nowe super zabawy, zupełnie inne niż te mamine.

Wirusy, bakterie, latające pasożyty, autoportret
Po Grzegorzu i Apolonii przyszedł czas na mnie, choć przysięgam, że broniłam się dzielnie. Tyle chemii co przez ostatni tydzień mój organizm nie widział (a co dopiero przyjął!) już dawno. A co ekscytujące Pani Doktor do końca nie wie z czego mnie tą chemią leczy. Być może ten brak teorii dodaje uleczającej tajemniczości?

Nasz Zakątek…
Pierwsze „WOW” w tym miejscu zrobiłam będąc w 3 miesiącu ciąży, przejeżdżając z Grzegorzem przez bramę wjazdową Zakątka, wgapiając się w obłożone strzechą dachy.
Od tego czasu podziw dla tego miejsca i ludzi, którzy je tworzą mnie nie opuszcza. (więcej…)

Matka Canoniara #6 Miasto vs pozamiasto
Mieszkaliśmy z Grzegorzem w Trójmieście, w Gdyni i w Gdańsku. Zauroczeni udogodnieniami, otwartością, dostępnością i bliskością dosłownie wszystkiego planowaliśmy zostać tu na zawsze. Ale pojawił się plan na Apolonie i wraz z nim pytanie: Ale jak to, my tu sami, z małym dzieckiem? Z dala od rodziny i przyjaciół?!
No i zaczęło się… (więcej…)

Dzień Ojca
Cierpliwości i miłości,
Wytrwałości i pomysłowości.
Miliona uśmiechów, tych dawanych i odbieranych 🙂 (więcej…)

Kult przegrzania – 5 wskazówek jak ubrać mądrze swoje dziecko
Pierwszy raz ktoś przyczepił się do ubioru (a raczej rozbioru) mojego dziecka kiedy mała miała 4 miesiące.
Upał, ponad 30st, powietrze stoi jak warszawiak w korku. Apolonia rozwalona w swojej gondoli niczym królowa angielska, na jej głowie bawełniana opaska, a na ciałku cienkie body. Sama bym się tak ubrała ale mój cielisty flak po-ciążowy (dobra okey, zawsze miałam taki flak…). Resztę mała ma golusieńka, brak sandałów i białych skarpet, nie ma kożucha i koca zarzuconego na wózek, przed słońcem całkowicie chroni ją cienką tetrą. (więcej…)

Matki straszaki
Siedzę w poczekalni u ginekologa. Wizyta z NFZ więc nie trudno się domyślić jak duże jest opóźnienie. Blond brzuchatka ciężko wzdycha:
– Strasznie długo się tu czeka. A mnie bliźniaki obkopują, już nie mogę wysiedzieć.
– Przyjdzie Pani na wizytę popołogową, to dopiero nie będzie mogła Pani wysiedzieć. – Parska nieprzyjemnie jakaś weteranka, nerwowo żująca gumę. (więcej…)

Kupa żalu do matek – cz. 2

Najnowsze komentarze